Dziś trochę na temat masła kakaowego nierafinowanego, które mam okazje testować dzięki Babce Zielnej:
Uzyskuje się je z nasion kakaowca Theobroma Cacao, występuje on w wilgotnych lasach tropikalnych Ameryki Środkowej i Południowej, a także w Afryce.
Posiada liczne właściwości pielęgnacyjne włosów i skóry. Ja skupię się na zastosowaniu masła na włosy. Jest ono często dodawane do kosmetyków (znajdziemy go w składzie pod nazwą Theobroma Cacao Seed Butter), ponieważ jest naturalnym emolientem, świetnie sprawdzi się na przesuszonych bądź zniszczonych pasmach. Zawiera witaminy takie jak potas, magnez, żelazo, wapno i kwas oleinowy.
Należy do olei nasyconych - idealne dla włosów niskoporowatych, choć nie znaczy to, że nie sprawdzi się na takich o wysokiej.
Sprawia, że włosy stają się błyszczące, elastyczne i wygładzone.
Zapach/wygląd
Pachnie cudownie, maślano-kakaowo, wyglądem bardzo przypomina kredę do ubrań, którą używa moja babcia krawcowa;)
Jak stosować?
Masło ma stałą konsystencje co może nieco utrudnić jego aplikacje. Topi się w temperaturze 35-38 stopni Celsjusza, więc po zetknięciu z ciałem.
Możemy go używać solo na skórę lub jeśli chcemy nałożyć na włosy roztapiamy je w kąpieli wodnej, dodajemy trochę oleju np. oliwę z oliwek.
Może również służyć jako dodatek do masek DIY i jakichkolwiek ciekawych mieszanek:)
Muszą uważać na nie osoby o włosach cienkich lub delikatnych (jak moje:P), bo jest ciężkie. Należy zatem porządnie zemulgować je odżywką, a potem jeszcze dla pewności umyć delikatnym szamponem, jak w przypadku olejowania.
Jak sprawdziło się u mnie?
Jak powyżej napisałam roztopiłam odpowiednią ilość w kąpieli wodnej i dodałam kilka pompek oliwy.
Powstałą mieszanką naolejowałam włosy i zostawiłam na kilka godzin. Po pewnym czasie włosy jakby zastygły, wyglądały jak po kremowaniu. Zemulgowałam maską Serical Crema al latte i umyłam szamponem Hipp.
Więc co ja mam wam napisać... po wyschnięciu były bardzo spuszone, ale zaledwie po 30 minutach stały się naprawdę gładkie, błyszczące i świetnie się układały. Myślę, że to wina nieużycia odżywki jeszcze raz po umyciu szamponem, włosom brakowało tego poślizgu. Na pewno spróbuje jeszcze masła w konfiguracji OOMO, jak podczas zwykłego olejowania, na pewno też będę dodawać do masek.
Podsumowując, jak na razie mam mieszane uczucia, mimo to liczę na to, że jeszcze znajdę sposób żeby się z tym masełkiem polubić.
Znacie, lubicie, używacie? :)
Pozdrawiam
Ciekawe jakby spisało się połączone z jakąś lekką maską, może warto pokombinować :) musiałaś mieć boską aromaterapię!
OdpowiedzUsuńMam akurat w szafie to masło, ale trochę się boję nakładać je na moje wysokoporowate włosy :c Pachnie świetnie i super natłuszcza i zmiękcza skórę!
OdpowiedzUsuńU mnie się nie sprawdziło, a szkoda. :) Ale mam wysokoporowate włosy, które lubią kokosa, więc miałam nadzieję.
OdpowiedzUsuńMam cienkie, średnioporowate włosy, które uwielbiają oleje nasycone :) Masło kakaowe używam regularnie od dwóch miesięcy (dodaje odrobinę oliwki hipp) i bardzo je lubię ;) Faktycznie jest ciężkie, ale nie potrzebuję go emulgować (ani żadnego innego oleju) bo nie mam problemów ze zmyciem. Moje włosy wręcz pochłaniają oleje :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go i nie wiem czy by się sprawdził na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńJa teraz będę testować masło shea.
OdpowiedzUsuńO ciekawa jestem tego, chociaż moje włosy są batdzo kspryśne i tylko wybrane produkty na nie działają.
OdpowiedzUsuńpinuphair-magda.blogspot.com
polecam jako składnik kosmetyku antycellulitowego, ja mam z nim właśnie taki żel od maternea, najlepszy mój do tej pory a bez sztucznych dodatków
OdpowiedzUsuń