Witam was w ten piękny, słoneczny dzień... prosto z mojego łóżka. Tak, rozłożyła mnie dziś choroba, gardło boli, uszy zatkane i do tego śmierdzę czosnkiem:P Na szczęście już wcześniej miałam zaplanowany ten post i mogłam dziś spokojnie się kurować.
Obcinanie włosów to czynność rutynowa dla każdego człowieka, niezależnie czy mamy włosy do pasa czy do ramion. "Normalni" ludzie chodzą do salonów fryzjerskich by pozbyć się niechcianych włosów.
Ja muszę z przykrością stwierdzić, że zawiodłam się na fryzjerach. Żaden choć w połowie nie spełniał moich oczekiwań. Nie jest tak, że wymagałam nie wiadomo jakich cudów. Fryzjerki do których trafiałam nie rozczesywały moich włosów przed umyciem, tarły je jak ręcznik, próbowały rozczesać na mokro szarpiąc je. Najgorsze było właśnie czesanie , tak niedelikatnie obchodziły się z moimi włosami, że podczas całej wizyty nie dość, że mi je wyrywały to jeszcze kończyłam z obolałym skalpem.
A propos skalpu to często był on parzony suszarką. Co do samego obcinania, nie mam jakiś strasznych doświadczeń, zwykle wychodziłam zadowolona z fryzury. Choć zawsze była ta niepewność, że fryzjerka podetnie za dużo;) Ale jak tu się cieszyć nowym wyglądem po wcześniejszych masakrach?
Ostatnio u fryzjera byłam ponad rok temu, gdyż potrzebowałam ładnej fryzury na komers, co prawda wyszło świetnie, ale wcześniej włosy swoje wycierpiały.
Już od dawna nie korzystam z usług fryzjerskich, znalazłam sposób na samodzielne obcinanie włosów z którego jestem zadowolona.
Metoda ta pozwala na uzyskanie fryzury w kształcie "U".
Jak ją wykonać?
1. Robimy przedziałek na całej głowie, dzieląc włosy na dwie równe części, dokładnie je rozczesujemy,
2. Włosy związujemy w kucyk pod brodą,
3. Zwilżamy końce na wysokość, którą chcemy obciąć, następnie nakładamy na nie jakiś olej. Tak przygotowane włosy łatwiej się obcina, nie niszczą się jeśli mamy tępe nożyczki,
4. Obcinamy równo końce.
Po takim cięciu już raczej nigdzie nie wychodzę, gdyż nie obcinam wszystkich naolejowanych końcówek, wieczorem jak zwykle myję włosy.
Jestem bardzo zadowolona z tego sposobu. Wiem ile dokładnie chcę obciąć, nikt mnie przy tym nie szarpie. Czuję się bardzo komfortowo. Do tego metoda jest szybka zajmuje góra 5-10 minut, zależy od wprawy i długości jakiej chcemy się pozbyć, nie wymaga od nas specjalnych nożyczek za kilkaset złotych, jest również bardzo prosta.
Póki taka fryzura mi się nie znudzi, nie odwiedzę żadnego fryzjera. Po wcześniejszych doświadczeniach nie zachęcili mnie do tego. Jestem ciekawa waszych opinii na temat polskiego fryzjerstwa.
Znalazłyście fryzjera idealnego czy może też wolicie podcinać włosy samodzielnie? :)
Pozdrawiam
właśnie przymierzam się do samodzielnego obcinania końcówek, ale nie skreślam całkowicie fryzjerów :) są niezawodni kiedy chcę odświeżyć fryzurę lub ładnie się uczesać na jakąś ważną uroczystość ( mimo tej tony lakieru ), ale rzeczywiście większość z nich mało delikatnie obchodzi się z naszymi włosami. Dużo zdrówka życzę ! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie obcielam sobie samą włosów i się nie odwazę, mam swoją idealną fryzjerke więc nie muszę tego robić :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci;)
UsuńNigdy nie umiałam sama obcinać włosów, ale mam wielkie szczęście- znalazłam świetną fryzjerkę która obcina i cieniuje moje włosy dokładnie tak, jak chcę :)
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia ! Ja sama czasem podcinam same koncowki ale nie mam żadnej metody :-)
OdpowiedzUsuńSuper metoda, mogę ją zastosować u córki, bo na moich włosach, to jeszcze parę ładnych lat trzeba ;)
OdpowiedzUsuńJa jednak sama nie obcinam włosów :) Ale nie wykluczam, że spróbuje :) Szukam dobrych nożyczek .
OdpowiedzUsuńJa tylko pojedyncze włosy obcinam sama
OdpowiedzUsuńNie przepadam za wizytami u fryzjera, ale włosów nigdy sama nie miałam odwagi podciąć :)
OdpowiedzUsuńA podobno to przyjemność:P
UsuńMi dzisiaj chłopak podciął końcówki ... maszynką ;) i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem wypróbuję Twój sposób, bo wcześniej nie wiedziałam jak się za to samej zabrać i prosiłam o pomoc mamę albo chłopaka :)
Masz świetnego chłopaka:D!
UsuńKiedyś włosy obcinał mi tata, były zawsze równe i zdrowe (mieliśmy nożyczki fryzjerskie) i dopiero gdy miałam 15 lat pierwszy raz odwiedziłam fryzjera ;) A teraz końcówki podcinam sporadycznie.
OdpowiedzUsuńMnie kiedyś podcinała babcia;)
UsuńZawsze chodzę do zaufanej fryzjerki, która naprawdę robi to dobrze :)
OdpowiedzUsuńtoofussy.blogspot.com
Podcinam od dłuższego czasu właśnie w taki sposób nożyczkami z rossmanna i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę! :*
Niby mam zaufanego fryzjera jednak wole sama :)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie mnie trochę, jak po tym prezentują się włosy na długości? Bo jeśli byłyby ładnie, równo obcięte, to następnym razem zainwestuję w nożyczki "fryzjerskie" Rossmanna ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie obecne zdjęcia włosów, które wam pokazuję odnoszą się właśnie do tej metody. U mnie efekt na razie nie jest spektakularny, gdyż wciąż mam mnóstwo krótszych pasm, których nie jestem w stanie objąć przy obcinaniu (najkrótsze są do brody). Jeśli twoje włosy są mniej więcej równej długości to efekt będzie lepszy;)
UsuńZnam ten sposób, ale sama nie próbowałam. Chodzę to fryzjera, ale dość rzadko, zawsze mi ciachnie za dużo, więc raz do roku wystarczy. ;) W między czasie podcina mi końcówki mąż - jeśli jest taka potrzeba.
OdpowiedzUsuńJa znalazłam fryzjera idealnego. Mam dość trudne do obcięcia falowano-kręcone włosy (to zależy od tego, jaki mają humor :P). U większości wygląda to niestety tak, że kilka tygodni po wyjściu wyglądam jak pudel :(
OdpowiedzUsuńja wolę oddać swoje włosy w ręce fryzjera:)
OdpowiedzUsuńJa sama sobie bym zrbiła krzywdę, ale mam swoją ukochaną fryzjerkę która rozumie, że jak powiem, dobra, 5 cm... to ona powie: Może zacznijmy od 2 cm a potem zobaczymy? I tnie 1 cm :)
OdpowiedzUsuńTeż leże w łóżku chora i dobrze właśnie, że niedziela wypadla w piątek :) ja jak na razie mam za krótkie włosy na takie obcinanie ale kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa też sama podcinam włosy. Muszę wypróbować patent z olejem:)
OdpowiedzUsuńCale szczescie znalazlam fryzjerke idealna:) znajac moje zdolnosci pewnie sama zle bym sie obciela ;)
OdpowiedzUsuńChyba tez zacznę. Rok temu w październiku poszłam podciąć końcówki straciłam 15 cm włosów ;/ NIGDY nie miałam tak krótkich jak wtedy ledwo za łopatki były :/ Od października nie podcinałam, bo się po prostu boję. Pisałam już w Twoim innym wątku, że używam maski lnianej sylveco. Czasami nawet 20min trzymam wieczorem na wlosach, splukuję, a rano myję włosy i są tydzień idealne.
OdpowiedzUsuńJa nie chodzę do fryzjera :D obcinam tak jak ty z tym olejuje (jak to dziwnie brzmi :D ) całe włosy i tak z dwie godz przed myciem :)
OdpowiedzUsuńTo obcięcie nadaje włosom kształt U tak? :)
OdpowiedzUsuń+zaczynam obserwować :)
ciekawie napisane
OdpowiedzUsuń