Jesienna chandra dopadła i mnie. Rozbicie i ogólne złe samopoczucie zaczęły mi dokuczać już na początku tego tygodnia. Człowiek tylko marzy o ciepłym i przytulnym łóżku i zapadnięciu w sen zimowy. Jednak nawet podczas snu trzeba zadbać o komfortową fryzurę nie niszczącą włosów i pozwalającą się wyspać.
Moją niezastąpioną fryzurą do spania są, jak to nazywam, parówki. Uważałam ją za bardzo popularną, ale ostatnio coraz częściej przekonywałam się, że tak naprawdę niewiele osób ją kojarzy. Wielka szkoda, bo jest niesamowicie wygodna i banalna w wykonaniu. Moim celem jest jej rozpowszechnienie, tak by jak najwięcej osób się o niej dowiedziało:)
Moją niezastąpioną fryzurą do spania są, jak to nazywam, parówki. Uważałam ją za bardzo popularną, ale ostatnio coraz częściej przekonywałam się, że tak naprawdę niewiele osób ją kojarzy. Wielka szkoda, bo jest niesamowicie wygodna i banalna w wykonaniu. Moim celem jest jej rozpowszechnienie, tak by jak najwięcej osób się o niej dowiedziało:)
Do zrobienia fryzurki potrzebujemy kilku gumek o różnych, stopniowo mniejszych rozmiarach. Osobiście używam frotek. Są delikatne i nie szarpią włosów.
Jak ją wykonać?
Wystarczy mniej więcej w równych odstępach ponakładać gumki na włosy. Możecie je tak upiąć tuż nad karkiem, nieco wyżej lub na samym czubku głowy-całkowita dowolność. Przerzucamy parówkowy kucyk przez poduszkę i spokojnie zasypiamy. Prawda, że proste?;)
Odkryłam tą fryzurkę na początku mojego włosomaniactwa i dalej jestem jej ogromną zwolenniczką. W przeciwieństwie do zwykłego kucyka, włosy są zebrane w garści, nie rozchodzą się na wszystkie strony. Nie ciągnie za włosy, długo się trzyma. Nie zdarza mi się raczej obudzić z rozpuszczonymi włosami, pomimo, że są śliskie, gumki nieznacznie się tylko obsuwają. Bardzo lubię w niej chodzić również na co dzień po domu, w tym przypadku także jest niezawodna.
Jeśli się uprzemy może ona służyć także za fryzurę na wyjście. Wtedy konieczne będą ładne, ozdobne gumki, odrobina fantazji i efekt z pewnością będzie zniewalający i oryginalny;)
Znacie tą fryzurę? :)
Ps. Jak tam idzie dziewczynom zapisanym do akcji glinkowej?;)
haha spałam tak kiedyś! ale tytuł posta "parówki" przyciągnął mnie maksymalnie :D fajna nazwa do tego ;P niestety mnie nieestetycznie odgniatała, jak większość fryzur :(... zostałam przy satynowej poduszce i rozpuszczonych włosach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:D Szkoda, u mnie po takiej fryzurze włosy są idealnie proste. Muszę kiedyś zainwestować w satynową poszewkę:)
UsuńO proszę, tak jeszcze nie robiłam :D ja raczej na ogol w rozpuszczonych śpię
OdpowiedzUsuńLubiłam ją w dzieciństwie :) Ale do snu muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety gumki z pewnością by zrobiły odgniecenia :(
OdpowiedzUsuńHahaha parówki :D <3
OdpowiedzUsuńu mnie by sie nie sprawdziła, dostawałbym szału ;D
OdpowiedzUsuńKiedyś tak spałam i miałam całkiem ładne fale! :D
OdpowiedzUsuńFajnie ją nazwałaś :) Ja do snu albo robię koczka ślimaczka albo wykonuję warkocza :)
OdpowiedzUsuńNigdy o tej fryzurze nie słyszałam. Ja robię koczka-ślimaczka albo warkocza ale z chęcią spróbuję Twojej propozycji :)
OdpowiedzUsuńParówki :D w życiu bym nie wpadła ani na taką nazwę, ani na takie upiecie do spania ;) fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńMam za krótkie włosy do tej metody aby nisko spiąć je pierwszą gumka a na czubku głowy nie lubię :)
OdpowiedzUsuńFajny myk. Ja śpię w warkoczu bo na parówki są jeszcze moje włosy za krótkie ;)
OdpowiedzUsuńJa robię warkocz :)
OdpowiedzUsuńJa na to mówiłam kiełbaska XD
OdpowiedzUsuńHeh fajny pomysl :-D
OdpowiedzUsuńw dziecińswtie lubiłam tą fryzurkę :)
OdpowiedzUsuńParówki.. hahha :d pierwsza moja myśl to "gdzie te parówki" :D ale znam tęfryzurę :)
OdpowiedzUsuńparówki:D śmieszny pomysł na nazwę!:D fryzura super dla kogoś kto nie chce spać w warkoczu, bo kosmicznie odkształca mu włosy. Chętnie wypróbuję:))
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś spałam :)
OdpowiedzUsuńZnam, kiedyś mi zobaczyłam ją na zdjęciu z Tokio i się zakochałam, chociaż chyba najlepiej wygląda na puszystych, kręconych włosach. Do spania zazwyczaj robię warkocz :)
OdpowiedzUsuń❤ blog
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł, muszę przetestować bo z reguły śpię w warkoczu i nie zawsze później cieszę się z fal jakie powstają na włosach. Za to odkąd przestałam spać w rozpuszczonych włosach na prawdę zauważyłam poprawę w ich stanie, przede wszystkim nie plączą się podczas spania i rano nie ma problemów ze szczotkowaniem. :D
OdpowiedzUsuńpannazlasu.blogspot.com
Oj, obawiam się że u mnie za bardzo pogniotłoby to włosy.
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar zastosować glinkę we wtorek/środę i na pewno pojawi się o tym post z linkiem do Twojej akcji ;)
Pewnie mnie odgniotą, ale jutro na pewno spróbuję :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fryzura z dzieciństwa ;) ale pomysł dobry bo w zwykłym kucyku włosy i tak latają na wszystkie strony, muszę zaopatrzyć się w gumki :D
OdpowiedzUsuńfajnie napisane dzieki
OdpowiedzUsuń