poniedziałek, 16 listopada 2015

Zielona glinka - remedium na ŁOJOTOK skóry głowy i twarzy

Eksperymenty z glinkami w ramach akcji idą u mnie pełną parą. Pomimo, że minął zaledwie drugi tydzień testów, zdążyłam już dostrzec ich cudowne właściwości dosłownie na własnej skórze. Dziś zamierzam skupić się na zastosowaniu glinki zielonej w jej najprostszej postaci, czyli proszku, na skalp jako walkę z przetłuszczającą się skórą głowy, a także cerą tłustą, skłonną do błyszczenia.



Małe przypomnienie właściwości tej oto glinki:
  • absorbuje nadmiar sebum
  • pomaga w leczeniu łojotoku
  • dezynfekuje
  • działa przeciwzapalnie i oczyszczająco
Zastosowanie zielonej glinki jako:

Suchy szampon

Mój sposób:

1. Myję skalp, potem opcjonalnie nakładam i spłukuję odżywkę/maskę.
2. Czekam chwilę aż włosy przy skalpie będą suche tj. odsączam, macham głową;)
3. Nakładam glinkę na suchą skórę głowy palcami, lekko ją wcierając. Na początku może nam być trudno przebić się przez włosy, ale z czasem nabierzemy wprawy.
    (Wszystkie do tej pory czynności wykonuję głową w dół!)
4. Przerzucam włosy i pozostawiam do naturalnego wyschnięcia.
5. Rozczesuję.

Wspominałam już (KLIK) jak suchy szampon Batiste przyczynił się u mnie do wystąpienia ŁZS. Przez alkohol zawarty w jego składzie niesamowicie wysuszał skórę, która przetłuszczała się jeszcze bardziej. Nieważne czy stosowałam go w celu odświeżenia włosów u nasady, czy zaraz po myciu by przedłużyć ich świeżość. Suchy szampon nie spełniał swojego zadania. 
Natomiast zielona glinka nie może się z nim równać w tej roli. Zaraz po aplikacji widać większą objętość. Po późniejszym rozczesaniu efekt jej jeszcze lepszy. Włosy myję zawsze wieczorami, także rano zazwyczaj budzę się z przyklapem. Gdy stosuję glinkę jest on prawie niezauważalny, a fryzura trzyma się prawie do końca dnia. Wydłuża świeżość włosów o dobre 3-4 godziny - dla mnie to prawdziwy sukces! Glinka sprawia, że włosy zyskują chłodny odcień, co bardzo mi się podoba:) Jak widać nie farbuje ona włosów, staję się prawie niewidoczna. Nada się do każdego koloru włosów.

Dla wzrokowców porównanie z samego rana bez użycia glinki oraz z nią:


Niestety jak to zwykle bywa są również minusy. Nie należy stosować tego sposobu codziennie zwłaszcza przy skórze skłonnej do wysuszenia, pomimo, że glinka jest naturalnym produktem stosujemy zasadę "co za dużo to niezdrowo". Ja wykorzystuję glinkę tylko gdy mam zamiar na następny dzień wyjść w rozpuszczonych włosach, tj. jakieś 3 razy w tygodniu. Włosy u nasady są również lekko matowe, ale ja osobiście nie uznaję tego za dużą wadę.

Puder matujący

Mój sposób:

1. Myję twarz i osuszam.
2. Nabieram glinkę na palec i kolistymi ruchami bardzo delikatnie wcieram w miejsca skłonne do błyszczenia (czoło, nos).

Od razu uprzedzam pytanie. Nie, twarz nie będzie zielona;) Tak jak w przypadku aplikacji na skalp glinka staję się niedostrzegalna. Cera jest matowa przez dobre kilka godzin dużej, wygląda zdrowo. Wybaczcie, ale nie pokaże wam efektu, przesadziłam ostatnio z cukrem i mnie wysypało:/ Musicie uwierzyć mi na słowo. Tutaj również bym uważała, jeśli wasza skóra bywa sucha.

Bez wątpienia uznaję te dwa przedsięwzięcia za krok milowy w ograniczaniu wydzielania sebum. Jak najbardziej polecam wszystkim łojotokowcom zaprzyjaźnienie się z glinką zieloną:)

Macie problem z nadmiernym wydzielaniem łoju? Stosujecie w tym celu glinki? :)

14 komentarzy:

  1. Też kiedyś lubiłam glinkę zieloną, ale jako maseczka, zmieszana z wodą i kwasem hialuronowym. :) Ciekawy patent z wcieraniem jej na sucho w skórę twarzy, na to bym nie wpadła. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjne pomysły :) chyba w końcu zakupię glinki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł mega! Muszą ją kupić przyda mi się:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na szczęście nie borykam się z takim problemem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam ten problem ale z glinkami jeszcze nie probowalam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam glinkę zieloną i nigdy nie sądziłam, że można ją wykorzystać w formie suchego szamponu! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny patent z tym pudrem matującym. Też w ramach akcji szaleję sobie trochę z glinkami :) wcześniej nie miałam z nimi styczności

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobają mi się pomysły na takie wykorzystanie glinki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie zielona glinka czasem ląduje na twarzy z wodą różaną lub olejkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zieloną glinke mam i używam głowie na twarz w formie klasycznej maski glinka + olej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie używałam glinek, ale tyle o nich czytam, że chyba w końcu wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj, na mojej cerze to by się nie sprawdziła...

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam bardzo suchą skórę, zarówno na twarzy jak i na głowie, zatem niestety zielona glinka jest nie dla mnie. Ale z powodzeniem używam Rhassoul - nawet dziś dodałam jej do szamponu ;)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że trafiłeś na mojego bloga. Dziękuję za każdy cenny komentarz przez ciebie pozostawiony;)
Bądź szanującym się człowiekiem i nie SPAMUJ.
SPAM to komentarz obraźliwy (taki zostanie usunięty) lub z adresem twojego bloga.