Wszystko poszło po mojej myśli i tak jak obiecałam w sobotę zafarbowałam swoje włosy henną. Przepraszam, że dopiero teraz o tym piszę, ale miałam ciężki początek tygodnia. Także nie przedłużając przejdę od razu do rzeczy.
Przygotowałam niezbędny arsenał, chyba z 10 razy sprawdzałam czy mam wszystkie potrzebne rzeczy;) Zagotowałam wodę i przelałam do osobnego naczynia. Umyłam całe włosy (łącznie z długością) Czarnym mydłem Babuszki Agafii - nie bez powodu je wybrałam, wspominałam już jak dobrze oczyszcza moje włosy, a właśnie tego potrzebowały przez farbowaniem. Zawinęłam je w bawełnianą koszulkę i zabrałam się za przygotowanie henny.
Tutaj zaczynają się schody. Zanurzyłam w wodzie termometr by sprawdzić czy ma odpowiednią temperaturę 50 stopni. Woda była jednak zbyt gorąca i po chwili termometr pękł wylewając rtęć do kubka - wszystko było oczywiście do wyrzucenia. Na nowo zagotowałam porcję i tym razem na oko spróbowałam ocenić temperaturę. Niecierpliwiłam się już bardzo, więc zalałam hennę znacznie cieplejszą wodą (może około 80 stopni). Zabrałam się za mieszanie papki, rzeczywiście tak jak się spodziewałam wydzielała intensywny zapach siana. Dodatkowo wsadziłam miskę do garnka wypełnionego wrzątkiem by utrzymać ciepło henny. Z tego całego stresu zapomniałam zrobić zdjęć mieszance na których mi zależało:P
Samą hennę nakładało się zaskakująco łatwo. Robiłam to samodzielnie, głową w dół, przy użyciu gumowych przylegających rękawiczek z apteki oraz pędzla z Super-pharm. Zaczęłam od karku stopniowo kierując się ku linii czoła. Następnie pokryłam henną długość włosów. Zajęło mi to około 20 minut. Cała się oczywiście umazałam, łącznie z łazienką. Na szczęście wszystko się domyło (prawie...).
Nałożyłam czepek dołączony do zestawu oraz starą zimową czapkę. Miałam wreszcie chwilę by odetchnąć, emocje opadły, a mnie pozostało czekać. Słyszałam, że henna może ściekać po czole, ale nic takiego nie zauważyłam.
Po 2 godzinach zdjęłam wszystko z głowy. Włosy były wciąż ciepłe, czapka świetnie utrzymała temperaturę. Henna nie wyschła, tylko ściemniała:
Łatwo się też pozbyłam jej z włosów. Nie miałam potrzeby dłuższego niż zwykle płukania, zmycie zajęło jakieś 4 minuty. Teraz najważniejsze czyli pohennowy przesusz. JAKI PRZESUSZ?! Nie dodałam do mieszanki absolutnie nic, a włosy już podczas spłukiwania były gładkie, Po wyschnięciu łatwo się rozczesywały i ogólnie nie było z nimi większych problemów. Czuć było, że w dotyku są inne niż zwykle, ale to zapewne skutek pogrubienia. Miały większą objętość, ale niestety tylko przez ten jeden dzień. Przetłuszczają się również bez zmian. Jedynym dyskomfortem tego zabiegu było dla nie lekkie swędzenie skalpu w niektórych miejscach (wysuszenie?), ale ustało ono po godzinie od pozbycia się henny z głowy.
Udało mi się uzyskać prawie wymarzony kolor, włosy widocznie ściemniały, choć niewiele osób z mojego otoczenia to dostrzegło. Nabrały głębszego, jednolitego odcienia (wcześniej końce miałam jaśniejsze od reszty). Rude refleksy nadal są widoczne, ale przechodzą tak jakby w bordo, Ciężko mi to określić, zależy w jakim świetle na nie patrzę, dlatego zdjęcie nie do końca oddaje to co opisuję.
Od czasu farbowania myłam je już 4 razy, kolor zdążył się lekko wypłukać. Nie oczekuję długiej trwałości przy codziennym myciu. Być może z kolejnymi farbowaniami kolor na dłużej połączy się z włosem. Właśnie tak, zamierzam jeszcze w przyszłości farbować henną, metoda bardzo odpowiada moim włosom. Zamierzam dążyć do pożądanego odcienia:)
Edit. Włosy w 6 dzień po farbowaniu:
Przed i po farbowaniu:
Od czasu farbowania myłam je już 4 razy, kolor zdążył się lekko wypłukać. Nie oczekuję długiej trwałości przy codziennym myciu. Być może z kolejnymi farbowaniami kolor na dłużej połączy się z włosem. Właśnie tak, zamierzam jeszcze w przyszłości farbować henną, metoda bardzo odpowiada moim włosom. Zamierzam dążyć do pożądanego odcienia:)
Edit. Włosy w 6 dzień po farbowaniu:
Co myślicie o tym kolorze, może same hennujecie włosy? :)
Jak dla mnie super efekt, włosy nabrały takiej głębi, jestem ciekawa jak ten kolor komponuje się z kolorem cery :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają! :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu swoje pofarbować henną, bo widzę, że warto ;)
piękny efekt :) delikatne przyciemnienie, bardzo dyskretne i naturalne!
OdpowiedzUsuńPiękne włosy :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię taki ciemny brąz na włosach :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają! :) Sama muszę w końcu powtórzyć hennowanie. Zrobiłam to w lecie i od tej pory nie miałam czasu na drugi zabieg, a kolor już dawno sie wypłukał ;)
OdpowiedzUsuńKolor wyszedł bardzo ładny, Ja włosy farbuję u sprawdzonej fryzjerki :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie farbowałam henną.U ciebie efekt jest delikatny ale widoczny :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam styczności z henną. U Ciebie efekt rewelacyjny ;)
OdpowiedzUsuńZmiana subtelna, ale widoczna. Bardzo ładnie pogłębiony kolor:)
OdpowiedzUsuńHenny używam od ponad roku, ale zaczęłam od Venity i pozostałam jej wierna:)
Venita jest kiepska - ma w składzie talk...
UsuńPrzecudnie wyglądają! Idealna tafla :)
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądają, super że nie miałaś problemu z przesuszeniem :D
OdpowiedzUsuńkolor jest bardzo naturalny, super wyszło ;)
OdpowiedzUsuńCyba muszę spróbować tak jak Ty, bez żadnych dodatków, bo ja chyba znowu przedobrzyłam :D
OdpowiedzUsuńAle fakt faktem, rude refleksy stały się bardziej bordowe, teraz to taki wielowymiarowy kolor o jakim mówią w reklamach farb :D
Buziaki :*
Piękny ten odcień Ci wyszedł, czasem myślę aby pofarbować a raczej pohennować (?) swoje włosy ale z drugiej strony chce zejść z farbowań :)
OdpowiedzUsuńEfekt mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńWyszło przepięknie :)
OdpowiedzUsuńJa farbuję henną Red z Amlą i Jatrophią.
Piękne włosy i kolor :) Ja kiedyś robiłam tą hennę i miałam przesusz więc aż dziwne, że u Ciebie nie było :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło, nie spodziewałam się tak naturalnego efektu :)
OdpowiedzUsuńJa po hennie też nie odczułam przesuszena, ale co do pogrubienia to nadal mam wątpliwości, bo chociaż nie raz henny uzyłam, nie zaobserwowałam czegoś takiego o.O A na to zawsze najbardziej liczyłam eh ;/
Wyszedł naturalny, piękny efekt :)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudnie!
OdpowiedzUsuńJaka piękna tafla :P
OdpowiedzUsuńJa jak farbowałam henną to później jeszcze przed dwa dni czułam wokół swojej głowy ten zapach siana ;)
Sama przymierzam się do henny, ale zobaczymy jak wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńU Ciebie bardzo ładny efekt i zazdroszczę braku przesuszenia, u mnie na pewno się bez tego nie obędzie ;)
Pozdrawiam,
Julie Ann
Masz przepiękny kolor włosów! Twoje piórka są moim ideałem <3 Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńno ciekawe
OdpowiedzUsuń