W ostatniej Niedzieli dla włosów wspomniałam wam o pewnym zabiegu, który miał bardzo negatywny wpływ na moje włosy.
Mowa o mydlnicy lekarskiej.
Trochę teorii:
Jest to pospolita roślina, rosnąca dziko lub uprawiana. Posiada naturalne właściwości myjące, dzięki nim jest od wieków wykorzystywana do mycia/odtłuszczania. Zawiera saponiny, które powodują, że wywar z korzenia mydlnicy trochę się pieni.
Jest polecana dla osób z przetłuszczającą się skórą głowy. Może być używana jako szampon, dodatek do gotowego produktu lub płukanka.
Kupiłam mydlnicę z nadzieją na zmniejszenie wydzielanego sebum. Czytałam o niej wiele dobrego, więc prędzej czy później musiała wpaść w moje ręce;)
Czy się u mnie sprawdziła?
|Jako szampon|
2 łyżki korzenia mydlnicy zalałam 2 szklankami ciepłej wody. Trzymałam na małym ogniu pod przykryciem aż do zagotowania( UWAGA żeby piana wam nie zalała pieca!). Odcedziłam i zostawiłam do ostygnięcia. Gdy wywar był jeszcze lekko ciepły polałam nim, nie umytą skórę głowy i wmasowałam. Długość polałam wodą i na chwilę nałożyłam odżywkę.
Efekt mi się nie spodobał, u nasady włosy były oklapnięte bardziej niż przed zabiegiem. Sebum zostało tylko rozmazane. Na długości były trochę poplątane, wyczułam minimalne pszesuszenie.
|Jako płukanka|
Przygotowałam ją dokładnie tak jak w pierwszym przypadku. Różnicą tkwiła w tym, że wcześniej umyłam włosy normalnym szamponem i nałożyłam odżywkę. Znów gdy płukanka była lekko ciepła polałam nią skórę głowy.
Tym razem było jeszcze gorzej, ponownie zagościł przyklap, ale całe tak się splątały i wysuszyły, że nie byłam wstanie ich rozczesać. Wyglądały jak spryskane całą butelką lakieru. Męczyłam się tak przez ponad pół godziny. Gdy skończyłam, w umywalce zobaczyłam z kilkadziesiąt włosów:( Normalnie wtedy tracę około 10.
Na następny dzień też nie umiałam wsadzić w nie szczotki. Krótko mówiąc koszmar...
Mydlnica lekarska okazałam się jedynym ziołem, które tak mi zniszczyło mi włosy. Wielka szkoda bo stosowana regularnie mogła by przynieść zadowalające efekty na skalpie. Nie zamierzam jednak ryzykować i popsuć wszystkiego co osiągnęłam przez ostatni rok:(
Jak u was działa mydlnica, mam nadzieję, że lepiej niż u mnie? :)
Nigdy jej nie próbowałam, ale jakoś mi nie po drodze. Nie mam zbytnio warunków na takie eksperymenty ;) Szkoda, że u Ciebie tak kiepsko się spisała :<
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy mydlnicy, choć kusi nie wypróbowanie jej jako szamponu, ale po Twoim poście już sama nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, ale po Twoim wpisie trochę się obawiam, bo nie wiem jakbym miała rozczesać włosy :/
OdpowiedzUsuńNaprawdę trzeba uważać, ja mam niskoporowate włosy a i tak bardzo je wysuszyła, nie wiem jak zadziałało by na takich o wyższej:/
UsuńByło tak samo. Nie udało mi się tym umyć włosów, za to dodaję ją do wcierki i jest ok. Może zmieszana z odżywką myjącą spotęgowałaby jej właściwości?
OdpowiedzUsuńOdżywka myjąca? Bałabym się obciążenia, ale myślę czy by nie dodać do szamponu:)
UsuńU mnie się nie sprawdzała, ale chyba zrobię kolejne podejście, może rzeczywiście z mydlnicą.
UsuńKiedyś spróbowałam i na moich lokach porobiły się takie kołtuny, że aż mi się płakać chciało. Ale tak to jest metoda prób i błędów. :)
OdpowiedzUsuńJa łączyłam ją z lnianym żelem (jakos nie mam odwagi inaczej używać ziół) i nie przesuszała, ale zgadzam się, ze potrafi rozmazac sebum. Może to po prostu kwestia tego że mamy przyzwyczajone do silniejszych od naturalnych detergentow włosy? Polecam zamiast niej mąkę żytnią. Ona zawsze spokojnie daje sobie radę z moim sebum i włosy są czyste a nie ma żadnego śladu przesuszenia:) a mydlnicy lubię używać do mycia twarzy - w tym jest idealna dla mojej skóry:)) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA u mnie sprawdziła się bardzo dobrze. Z tym, że ja w obawie o przesusz (już i tak mam zbyt suchą skórę głowy) zmieszałam napar w glutkiem lnianym.
OdpowiedzUsuńPS Czytałam, że w wersji szamponowej lepiej dodawać 1 szklankę wody na 2 łyżki mydlnicy ;)
Moje wlosy tez nie lubia glutka:P
UsuńTaka proporcja chyba by u mnie zadziałała jeszcze gorzej (większe stężenie mydlnicy).
Ojej, glutka też nie? Szkoda, niestety co włosy to inne dziwactwa :D
UsuńDokladnie;)
UsuńA ja właśnie kupiłam... Może u mnie się sprawdzi. Szkoda, że Ty się zawiodłaś.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy nic takiego :P
OdpowiedzUsuńnie próbowałam i dobrze że czytam tego posta bo mogłabym mieć wielki problem z rozczesaniem, tak samo jak Ty miałaś !
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej.
OdpowiedzUsuńJa nie stosowałam,ale w tym momencie nie czuję się skuszona :P
OdpowiedzUsuń